Rozkładam się, gniję od środka
Rozpadam na kawałki
Nie mogę płakać - łzy zmieszane są z kwasem
Zrywam maleńkie płatki skóry
Zębami wyrywam tkanki
Wypalam piętna na stopach
Łamię nadgarstki i palce
Pozwalam, by zalał mnie tłuszcz
Gubię włosy, wypluwam krew
Bezcenne paliwo napędowe
Wysuszonymi oczami próbuję dopatrzeć się sensu
Tego, którego nigdy nie znajduję, a ciągle gubię