czwartek, 30 stycznia 2014

piątek, 24 stycznia 2014

Wpis numer 1500 100 900

   Skończyły się dobre czasy dla jedzenia - organizm znów się buntuje, narzucając mi niechciane głodówki. 
Za wszystko winię stres, a za stres winię pewną jednostkę ludzką, która przyczyniła się do mojego przyjścia na świat. 
Wbrew temu, co twierdziłam kilka miesięcy temu, nie umiem się nie przejmować. 
Taka mała rada na przyszłość - jeśli masz skłonności do autodestrukcji, nigdy, przenigdy nie zakładaj rodziny. 




~*~   


A kto umarł, ten nie żyje. 
- Franz Maurer, Psy 1992

piątek, 17 stycznia 2014

O mnie cudzymi słowami

Samolubny ze mnie skurwiel. Skoro ja nie mogę tego mieć, nie chcę, żeby miał ktoś inny. 

- Robert Mapplethorpe


~*~

   Pieprzony rasowy pies ogrodnika. 
A kiedy ktoś zdobywa coś, czego ja nie mogę mieć, automatycznie obdarzam go bezgraniczną, czystą nienawiścią, i nieważne, jaki wcześniej miałam stosunek do tej osoby.
Brzydzę się przez to sobą, ale inaczej nie potrafię.
Wiedzieć, że coś jest złe, a mimo to dalej w to brnąć, nadal tak postępować, to takie aż do bólu ludzkie... 

środa, 15 stycznia 2014

Dwadzieścia dwa

Przeklęta liczba,
koszmar na jawie,
piekło na ziemi. 

Kroczenie wstecz,
zbyt krótki wzrok, 
pełno cieni. 

Brak symetrii,
stały chaos,
niezmienności nic nie zmieni. 

wtorek, 14 stycznia 2014

Chwila słabości

~*~

O, niech raz chociaż się rozczulę! Tak mam już dość tego wiecznego cynizmu. 

- Vladimir Nabokov; Lolita 


~*~

    Za wszystko winię Patti Smith i jej cudowne Poniedziałkowe dzieci... 

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Milczenie owiec

    Nie wszystkie, ale większość książek w jakiś sposób na mnie oddziałuje. Ta spod pióra Thomasa Harrisa napełniła mnie przeogromną, taką wręcz rozrywającą, chęcią napisania kryminału z prawdziwego zdarzenia. Ale cóż, po kilku chwilach sama i inni przypomnieli mi, że nie dla psa kiełbasa. Chcieć to nie znaczy móc. Między "chceniem", a możnością jest gigantyczna różnica, szczególnie w moim przypadku.
Który to już raz zakochuję się w jakieś dziedzinie sztuki i boleśnie uświadamiam sobie, że nie jestem w stanie osiągnąć tego, co bym chciała? Przestałam już nawet liczyć. Z wiekiem lepiej to znoszę, ale mimo wszystko nadal cierpię. Zbyt dużo ambicji i pragnień, zdecydowanie za mało umiejętności i tak zwanego talentu. Chyba naprawdę powinnam wytatuować sobie tak uwielbiony przeze mnie cytat z filmu Blow, który tak często powtarzałam w swoich wypowiedziach pisemnych: wymuszam uśmiech, wiedząc, że moje ambicje przerosły mój talent.
     Dzień idealny na takie wynurzenia, niedzielny nastrój w poniedziałek - zły humor po przebudzeniu i irytacja spowodowana zachowaniem domowników, a na sam koniec nokaut rozmową telefoniczną. Choć nie wiem, czy powinnam użyć słowa koniec, w końcu do zakończenia szóstego stycznia pozostało jeszcze kilka godzin.
Nieważne, żal wylany, serce kilka kilo lżejsze i byle do rana.


~*~

[...] rytm automatycznej pralki jest jak bicie wielkiego serca a szum przelewającej się w niej wody jak odgłos, który słyszy nienarodzone jeszcze dziecko: przypomina miejsce, w którym po raz ostatni doznaliśmy spokoju.