Kiedy ten zamaskowany nieznajomy ugodził mnie nożem, po raz pierwszy poczułam stuprocentową przynależność do rasy ludzkiej.
Krwawiłam jak człowiek, czułam ból, jak na człowieka przystało, umierałam jak człowiek.
I było mi dobrze, tak dobrze, jak dobrze jest komuś, kto w końcu otrzymuje to, czego pragnął najbardziej.
Krew przepływała mi przez palce, brudząc ubranie, kradnąc siły.
Nieznajomy uciekł, nawet nie zdążyłam mu podziękować.
Osunęłam się na ziemię, bo w takiej pozycji umiera się najlepiej i z bladym uśmiechem odliczałam sekundy dzielące mnie od prawdziwego spełnienia.
Zgubiłam się gdzieś w okolicach sto dziesiątej, ale to nic, zaczęłam liczyć od początku.
Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia... dwudziesta pierwsza sekunda zamknęła moje oczy, tym razem na zawsze.
I wcale nie było mi niczego żal...
Krwawiłam jak człowiek, czułam ból, jak na człowieka przystało, umierałam jak człowiek.
I było mi dobrze, tak dobrze, jak dobrze jest komuś, kto w końcu otrzymuje to, czego pragnął najbardziej.
Krew przepływała mi przez palce, brudząc ubranie, kradnąc siły.
Nieznajomy uciekł, nawet nie zdążyłam mu podziękować.
Osunęłam się na ziemię, bo w takiej pozycji umiera się najlepiej i z bladym uśmiechem odliczałam sekundy dzielące mnie od prawdziwego spełnienia.
Zgubiłam się gdzieś w okolicach sto dziesiątej, ale to nic, zaczęłam liczyć od początku.
Osiemnaście, dziewiętnaście, dwadzieścia... dwudziesta pierwsza sekunda zamknęła moje oczy, tym razem na zawsze.
I wcale nie było mi niczego żal...