wtorek, 8 kwietnia 2014

Poza społeczeństwem, właśnie tam chcę być

    Nie od dziś wiadomo, że łazienka to takie miejsce, gdzie człowiek, będąc pod gradem ciepłych strumieni wody, rozmyśla o tym, jak wygląda jego życie i jak maluje się jego przyszłość. 
        W takich oto okolicznościach doszłam do wniosku, że moja izolacja od społeczeństwa, mimo iż czasami uwiera mnie bardziej niż za małe buty, jest w gruncie rzeczy dobra. Nie jestem od nikogo zależna, nikt nie może powiedzieć, że coś mu zawdzięczam - oprócz rodziny, ale rodzina to coś więcej niż społeczeństwo - i nie marnuję energii na żałosne dramaty z serii "ten mnie kocha, a ten nie i idę się zabić". Sama o wszystkim decyduję i marnuję sobie życie na swoich własnych warunkach. Mam mnóstwo czasu na to, by poznawać samą siebie, a to jest dla mnie o wiele cenniejsze niż marnowanie energii na obcowanie z ludźmi, którzy wcześniej czy później z przyjaciół staną się obcymi osobami.

niedziela, 6 kwietnia 2014

Pierwszy w kwietniu, na sztywno

    Od dłuższego czasu zastanawiam się nad sensem istnienia blogów pokroju tego tu. Jako argumenty przeciw krążyły mi po głowie trzy rzeczy - brak wiarygodności, zbyt młody wiek, hipokryzja.
A potem odkryłam, że 2/3 z nich mnie nie dotyczy, jedyne, co mogę sobie zarzucić, to zbyt młody wiek (choć w innych kontekstach te moje dwadzieścia parę lat to zdecydowanie za dużo), ale to w końcu nie zbrodnia. A przynajmniej tak słyszałam.
W każdym razie człowiek musi się gdzieś wygadać. Jeśli jest szczery, na nic się nie sili i niczego nie udaje, nikomu nie robi krzywdy.