Lubię, kiedy w moim mieście organizowane są zbiórki ubrań dla PCK, bo zawsze mam coś do oddania i wtedy czuję się lepszym człowiekiem. Ale tylko na chwilę; szybko dochodzę do przykrego wniosku, że to moje pomaganie to czyn czysto egoistyczny. Robię to, by budować swoją wartość jako istota ludzka. I nie chodzi o to, by inni postrzegali mnie jako dobrą duszyczkę, ale bym ja sama się tak widziała, abym nie czuła się jak chodzące, bezużyteczne gówno. To wszystko ma na celu wybielać mnie przede mną samą, więc czy jest w tym w ogóle jakaś szlachetność? Altruizm? Empatia? Tak zwane dobre serce?
poniedziałek, 24 listopada 2014
środa, 5 listopada 2014
Intelelelele
Nie lubię pseudointelektualistów. Ludzi, którzy pozują na otwartych, a tak naprawdę są szczelnie zamknięci w swoim hermetycznym środowisku, które rządzi się zasadą kółeczka wzajemnej adoracji.
Szanuję cudze poglądy, ale tylko wtedy, gdy pokrywają się z moimi.
Inteligentni są tylko ci, którzy myślą tak jak ja.
I gdzie ta wykrzykiwana tolerancja? Gdzie akceptacja odmienności?
Jeśli tak wygląda współczesna inteligencja, to cholernie cieszę się z tego, że jestem prostym, średnio bystrym człowieczkiem bez wygórowanych ambicji.
Subskrybuj:
Posty (Atom)