sobota, 30 maja 2015

Nigdy nie kłóć się z kimś, kto trzyma nóż

        Ludzie bywają tak cholernie irytujący:
A po co?
A na co?
A dlaczego?
Nie przyszłam, to nie przyszłam, po co drążyć temat?
Presja, naciski, ciągłe przypominanie, a tym bardziej próby grania na emocjach - wszyscy wiemy, że to wprowadza mnie w tryb wrednego bachorka, który robi wszystko wszystkim na przekór. 
        Każdy ma swój nosek i niech trzyma go w swoich sprawach. To ochocze wpieprzanie się w cudze życie przyprawia mnie o mdłości. Ten zrobił to, ta zrobiła tamto... A gówno mnie to wszystko obchodzi; nie mój cyrk, nie moje małpy. 

piątek, 29 maja 2015

Po raz setny

        Siedzę w klatce, którą sama zbudowałam. Mam klucz, ale nie potrafię go użyć. 
Część mnie to zimny cynik, część naiwny marzyciel. Jedna strona podejmuje świadomą decyzję, a druga ponosi jej konsekwencje. Nigdy nie wiem, która natura danego dnia wygra wyścig o dominację. 
        
        Dziś śniło mi się normalne życie. Było piękne. 

niedziela, 24 maja 2015

Byle jaki

        Czym wytłumaczyć nagłe krwawienie z nosa? 
Mózg oczyszcza się z nadmiaru głupoty.


        Znów znalazłam się w fazie całkowitej obojętności.
Żyję, nie żyję.
Obrzydzam innych czy wprowadzam ich w zachwyt.
Jestem głupia czy mam odrobinę oleju w głowie.
Wszystko mi jedno. Nie razi mnie nawet brzydota.


       W końcu wydrapałam drażniący obiekt - będzie kolejna blizna.


        Pazerność jest zła i powinna być w jakiś sposób karana. 


        





poniedziałek, 18 maja 2015

Niecierpliwe oczekiwanie

        Niecierpliwie czekam na dzień, kiedy to przestanie zależeć mi na cudzej aprobacie w pewnym aspekcie mojej egzystencji.

        Śnił mi się dziś zabójca dzieci. Wysłano mnie do psychiatry - Hannibala Lectera, którego ucieleśniał jego serialowy odtwórca, choć osobiście preferuję Lectera w wykonaniu Hopkinsa - bym pomogła go ująć, bo kiedyś zostałam przez niego porwana, jednak zdołałam uciec. 
Nie pamiętałam tego, mój umysł zastosował tak zwane wyparcie, więc musiałam poddać się hipnozie. Z początku się wahałam, gdyż bałam się tego, co mogę zobaczyć, jednak ostatecznie na wszystko przystałam.
        Zobaczyłam człowieka w policyjnym mundurze, była ze mną jakaś dziewczynka, podał nam środek, który sprawił, że nie mogłyśmy się ruszać. Łamał mi palce i opowiadał o różnych torturach, które przyszykował.
Tu spanikowana wyrwałam się z transu i wskazałam miejsce, które zobaczyłam - była to stara, drewniana szopa po środku pola uprawnego. W jej wnętrzu znaleźliśmy ubrany w niebieską sukienkę w białe kwiaty szkielet. Następnie zaczęliśmy kopać na zewnątrz - pod ziemią znalazłam całą masę dziecięcych szkieletów, trafiły się także kości małego psa. 
Zdruzgotana wtuliłam się w Lectera, który był mi szczerze życzliwy i poprosiłam go, by znalazł tego morderce, a następnie go zabił. Wcześniej zadałam pytanie: czy zabicie człowieka jest trudne?
Odpowiedział, że tak.

        Przeraża mnie trochę to, jak działa mój mózg - wczoraj zastanawiałam się, czy czasem nie wyparłam czegoś ze świadomości, a potem śni mi się taki sen.
        Miniona noc nie była miła - ciało znowu się buntowało, dawało mi nieźle w kość.
Niecierpliwie czekam na moment, kiedy to przestanę słyszeć te nieustanne piski doprowadzające mnie do szału i nie będzie już więcej wyimaginowanych pająków zjeżdżających z sufitu.
Nie boję się pająków, ale świadomość, że jakiś mógłby chodzić po mojej pościeli jest nieco odstręczająca. 

niedziela, 3 maja 2015

Sobota/ Niedziela

       Nastawienie: nic już od nikogo nie chcę, możecie mnie wszyscy całować w dupę.

       Wniosek: nie podejmuj istotnych decyzji podczas owulacji.

       Już wiem, jak określić nieustanne hałasy w mych uszach - ciągle wirująca pralka. 

       Podłość ludzka nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać.

       Sezon na nie dotrzymywanie obietnic trwa wiecznie.