Nadawanie książkom tytułów mających się nijak do ich treści powinno być zakazane. Człowiek widzi nazwę Czciciele szatana, nastawia się na klimaty okultystyczne, a dostaje zbieraninę romansideł. I choć miejscami trafiały się ciekawe filozoficzne dialogi, całość wybitnie mnie znudziła, a fragmenty pisane gwarą wołyńską zamęczyły.
Naprawdę powinnam zacząć czytać opisy książek, zanim zapoznam się z ich treścią, bo od braku zaskoczenia gorsze jest bolesne rozczarowanie.
Powinnam też unikać książek polskich autorek, bo praktycznie wszystkie, z jakimi miałam styczność, nawet jeśli miały intrygujące tło historyczne, skupiały się wyłącznie na kiczowatych wątkach miłosnych.
Czy kobiety nie potrafią pisać o niczym innym? Rozumiem związek jako element jakieś historii, ale wszystko toczące się wokół relacji damsko-męskiej? Nuda, nuda i jeszcze raz nuda! W dodatku wtórna.
Często rzucałam się na książkę ze względu na sam tytuł czy genialnie wykonaną okładkę, a przy zbliżaniu się do lady pojawiała się myśl "Ej głupolu! A wiesz o czym to chociaż jest?". Znam Twoje rozczarowanie. Zaczęłam czytać opisy, porównywać i oceniać, tym samym narażając się na krzywe spojrzenia ekspedientek, ale cóż zrobić! Boli jeszcze bardziej gdy książkę ocenię pod każdym względem, uznam że może być dobra, wydam pieniądze a i tak okazuje się, że to gniot..... Zabij......
OdpowiedzUsuńDlatego kupuję tylko te książki, w których fabule się orientuję - na przykład takie, których oglądałam ekranizacje.
UsuńWiem, że to dziwne podejście, bo ludzie zwykle najpierw czytają książkę, a dopiero potem oglądają film zrobiony na jej podstawie, ale ja wolę działać w drugą stronę, bo unikam rozczarowania. Skoro film mi się podobał, to mam niemal stu procentową gwarancję, że książka będzie jeszcze lepsza.
Swoją drogą: kiedyś połykałam każdą książkę, jaka wpadła mi w ręce, bez względu na gatunek czy fabułę, teraz zrobiłam się niezwykle wybredna - mało która książka robi na mnie wielkie wrażenie.
Działasz w drugą stronę, ale rzeczywiście to może być całkiem niezłe rozwiązanie. Musiałabym tego spróbować. Aktualnie kończę czytać "Cmętarz Zwieżąt", który swoją drogą maltretuje od grudnia i już nie raz i nie dwa toczyłam walkę z czasem, bo ekranizacja książki była emitowana w tv, a ja się "spinałam", że najpierw książka a później film. Chciałam zdążyć, chciałam dobrze a wyszło jak zawsze ;) . Co do wielkiego wrażenia, jest książka która skradła Ci serce ?
UsuńSerdecznie je polecam - zamiast gorzkiego rozczarowania masz miłe zaskoczenie :).
UsuńKsiążki nie czytałam - choć planuję, bo mam ambicję przeczytać wszystkie dzieła Kinga - ale oglądałam film, właściwie to dwie części, uczucia miałam mieszane. Zanudzić się nie zanudziłam, ale kolejne emisje sobie odpuszczam. Takie obrazy w sam raz na jeden raz.
Szczególne miejsce w moim sercu ma "Zbrodnia i kara", którą czytałam z dobrych dziewięć lat temu, a jeśli chodzi o jakieś późniejsze, że tak to ujmę, zauroczenia, to ogromne wrażenie zrobiła na mnie przeczytana w zeszłym roku "Lolita".