sobota, 17 października 2015

Olśnienie vol. 2

        Podczas bezproduktywnego leżenia w łóżku i gapienia się w okno doznałam kolejnego w tym roku olśnienia. 
Otoczenie próbuje wmówić mi, że coś jest ze mną nie tak, że jestem chora i powinnam się leczyć. Prawdą jest (i mam gdzieś to, jak egocentrycznie, egoistycznie, samolubnie, pretensjonalnie i odpychająco to zabrzmi), że mi zupełnie nic nie jest, to świat jest chory. To inni ludzie mają spaczone spojrzenie, chore ambicje i zero szacunku do czego i kogokolwiek. Zabijają, torturują, gwałcą, knują intrygi mające na celu zniszczenie drugiego człowieka, znęcają się nad zwierzętami, podłym zachowaniem świadomie niszczą psychikę innych, których potem nazywają tymi słabszymi. 
        Jestem zbyt wrażliwa i szczera, by móc egzystować w tym zakłamanym świecie, ale zakłamany świat i tak ze mnie (i ludzi mi podobnych, bo mimo wszystko wciąż wierzę, że tacy jeszcze istnieją) zrobi tę złą, którą trzeba wcisnąć w kaftan i zamknąć w pokoju bez klamek. 

piątek, 16 października 2015

Cudzymi słowami: James Gunn "Zamknięty świat"

Przetrwać? Po co? Dlaczego człowiek ma żyć? Jeśli życie jest smutkiem, męką i powolną śmiercią, dlaczego człowiek ma troszczyć się o nie, sączyć je aż do ostatniej gorzkiej kropli? Jeśli życie nie ma celu i sensu, po co człowiek trzyma się go kurczowo, upierając się, by znaleźć jego znaczenie? Jedynym końcem i celem jest śmierć.


~*~

- Ale jeśli ludzie nie rodzą się źli, to jak się takimi stają?
- Boją się, że ktoś ich zrani i budują wokół siebie mur. Budują sobie twierdzę i siedzą w niej, schowani i przerażeni. Przerażeni myślą, że ktoś wedrze się do środka, znajdzie ich tam, zobaczy, jacy naprawdę są; nadzy i bezradni. Wtedy, rozumiesz, można ich zranić. Kiedy są nadzy i bezbronni. Jesteśmy całą galaktyką światów, krążących bez końca, nie dotykających się nigdy, skurczonych w osobnych twierdzach, samotnych, zawsze samotnych. 


poniedziałek, 5 października 2015

Irracjonalność

        Oczekują ode mnie wychodzenia za mąż, rodzenia dzieci i wykonywania odpowiedzialnej pracy, podczas gdy ja kulę się w kłębek, zalewam łzami i chcę umierać, bo zrobiły mi się grudki w cieście na gofry. 

piątek, 2 października 2015

Jesienna paplanina

        Sama nie wiem, co jest gorsze: koszmar, po którym nie mogę spać przez kilka nocy czy piękny sen, będący wizualizacją najskrytszych pragnień, po którym nie mam ochoty wychodzić z łóżka, bo wiem, że rzeczywistość przyniesie jeszcze bardziej gorzkie rozczarowanie niż zwykle.
        Obserwuję degenerację człowieka, zamartwiam się sytuacją współczesnego świata, wciąż powtarzam sobie, że to, co robię ma jakikolwiek sens, zmagam się z przykrymi skutkami alergii. Mimo to kocham jesień - kocham chłód, który ze sobą niesie, bo wtedy mogę bezkarnie się chować. 
        Gdyby tylko tych promieni słońca było nieco mniej, a deszczu znacznie więcej...