Podczas bezproduktywnego leżenia w łóżku i gapienia się w okno doznałam kolejnego w tym roku olśnienia.
Otoczenie próbuje wmówić mi, że coś jest ze mną nie tak, że jestem chora i powinnam się leczyć. Prawdą jest (i mam gdzieś to, jak egocentrycznie, egoistycznie, samolubnie, pretensjonalnie i odpychająco to zabrzmi), że mi zupełnie nic nie jest, to świat jest chory. To inni ludzie mają spaczone spojrzenie, chore ambicje i zero szacunku do czego i kogokolwiek. Zabijają, torturują, gwałcą, knują intrygi mające na celu zniszczenie drugiego człowieka, znęcają się nad zwierzętami, podłym zachowaniem świadomie niszczą psychikę innych, których potem nazywają tymi słabszymi.
Jestem zbyt wrażliwa i szczera, by móc egzystować w tym zakłamanym świecie, ale zakłamany świat i tak ze mnie (i ludzi mi podobnych, bo mimo wszystko wciąż wierzę, że tacy jeszcze istnieją) zrobi tę złą, którą trzeba wcisnąć w kaftan i zamknąć w pokoju bez klamek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz