Chcąc pisać o prostocie szczerej wypowiedzi, niemal utopiłam się w swojej własnej patetyczności i nadętości.
Prawdziwa ironia losu: łaknąć tego, co prawdziwe, taplając się w plastikowych słówkach.
Przeraża mnie moja własna tendencja do stawiania się ponad wszystkich i wszystko.
To jeden z tych dni, kiedy dopada mnie fałszywe przeświadczenie, że stoję na wyższym stopniu świadomości i mogę bezkarnie wyłuszczać lepszość swojego rozumowania nad rozumowaniem osób, które w gruncie rzeczy postępują tak samo jak ja: przemycają w swoich z pozoru altruistycznych wypowiedziach skrajnie próżne poglądy.
Wszyscy chcemy być kimś więcej niż jesteśmy.
Szczęśliwie, w takie dni potrafię teraz wyśmiać samą siebie i w mgnieniu oka usunąć ociekający samouwielbieniem bełkot.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz