Dziś potraktuję ten blog jak pamiętnik, bo jestem poirytowana i muszę tę, tą, ową irytację z siebie wyrzucić: przez większość czasu słyszę, że nic nie robię, że chociaż od czasu do czasu mogłabym przynajmniej obiad ugotować. I kiedy nadchodzi już to od czasu do czasu i coś zrobię, co otrzymuję w zamian? Kręcenie nosem. Na dokładkę usłyszę też, że jestem wredna. Tak, drodzy mili, zrobienie dwóch wariantów obiadu, bo pierwszy komuś nie pasował, to od dzisiaj bycie wrednym.
Nie macie czasem wrażenia, że ktoś z rodziny kocha jakiś przedmiot bardziej od was? Ja tak mam z babcią i jej patelnią.
Nie macie czasem wrażenia, że ktoś z rodziny kocha jakiś przedmiot bardziej od was? Ja tak mam z babcią i jej patelnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz