Od niedawna mam takie małe hobby - zbieranie bażancich piór. Zwykle znajduję jedno lub dwa, dziś znalazłam ich dwanaście i odkryłam coś zaskakującego. Gdy trafia mi się jedno albo dwa, cieszę się jak dziecko, a kiedy dziś zebrałam tuzin, moje ekscytacja była znacznie mniejsza niż się tego spodziewałam.
Pierwsze, wiadomo, uśmiech i satysfakcja. Satysfakcja, która malała z każdym kolejnym znaleziskiem. Przy szóstym dopadło mnie coś w rodzaju rutyny, przeszłam na tryb: za moment znajdę kolejne, to oczywiste. I tak się działo, i nie było już tak fajnie, jak na początku.
Przechadzałam się wśród tych wszystkich krzewów, schylałam pod rozrastającymi się we wszystkie strony gałęziami, wgapiałam w świeżo skoszoną trawę, gdzie co chwila natrafiałam na przygnite jabłka i zastanawiałam nad pewnymi rzeczami - czy więcej znaczy lepiej? Czy coś cieszy nas bardziej, kiedy zdobycie tej rzeczy nie przyszło nam zbyt łatwo?
Nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków, nigdy do nich nie dochodzę. Może to świadczy o mojej głupocie, a może właśnie na tym polega cała rzecz - zastanawiać się, ale nigdy nie znajdować odpowiedniego rozwiązania.
Pierwsze, wiadomo, uśmiech i satysfakcja. Satysfakcja, która malała z każdym kolejnym znaleziskiem. Przy szóstym dopadło mnie coś w rodzaju rutyny, przeszłam na tryb: za moment znajdę kolejne, to oczywiste. I tak się działo, i nie było już tak fajnie, jak na początku.
Przechadzałam się wśród tych wszystkich krzewów, schylałam pod rozrastającymi się we wszystkie strony gałęziami, wgapiałam w świeżo skoszoną trawę, gdzie co chwila natrafiałam na przygnite jabłka i zastanawiałam nad pewnymi rzeczami - czy więcej znaczy lepiej? Czy coś cieszy nas bardziej, kiedy zdobycie tej rzeczy nie przyszło nam zbyt łatwo?
Nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków, nigdy do nich nie dochodzę. Może to świadczy o mojej głupocie, a może właśnie na tym polega cała rzecz - zastanawiać się, ale nigdy nie znajdować odpowiedniego rozwiązania.
Osobiście czuję największą satysfakcję z rzeczy o które muszę walczyć, których muszę poszukiwać, odkrywać i poświęcać swój czas. Jakby nie do końca liczy się ten cholerny cel, ale sama droga która ma mnie do niego doprowadzić...
OdpowiedzUsuńTo tak jak z tym przysłowiowym gonieniem króliczka. Nie chodzi o to, by go złapać, liczy się sam fakt polowania na niego.
UsuńDokładnie tak. Wygodnie mi tu u Ciebie, będę zaglądać częściej.
UsuńBardzo mi miło :)
Usuń