Ogarnął mnie lęk; strach przed tym, że w końcu dopadła mnie moja prawdziwa natura. Ta, którą staram się zagłuszać zdrowym rozsądkiem i wyświechtanymi komunałami.
Wciąż z nią walczę, tak samo intensywnie jak przez dziesięć ostatnich lat, ale coraz wyraźniej czuję, że to klasyczny przypadek walki z wiatrakami, z góry skazanej na porażkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz