Niejednokrotnie wspominałam o tym, że czasami cudze słowa o wiele lepiej oddają moje uczucia i spojrzenie na świat, niż to, co wychodzi spod moich palców.
Wczoraj wieczorem zaczęłam czytać Frankensteina - książkę, z którą pragnęłam się zapoznać od dawien dawna, a którą miałam szczęście otrzymać w ramach oczyszczania strychu ze zbędnych towarów - i trafiłam tam na przecudowny fragment, który natychmiast zapisałam w notesie i który czytałam kilkanaście razy. Chcę się nim tu podzielić, bo czuję w nim samą siebie, bo jest czymś, co sama napisałabym o sobie, gdybym posiadała wielki talent literacki:
Człowiek taki ma dwojaką egzystencję - może znosić udręki cierpienia i doznawać najsroższych rozczarowań, jednak kiedy zamyka się w sobie, staje się jak gdyby duchem niebiańskim otoczonym nimbem nietykalności, którego żadna przyziemna zgryzota czy szaleństwo nie waży się naruszyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz