Naszą specjalnością jest określanie małych rzeczy dużymi słowami: MIŁOŚĆ, NIENAWIŚĆ, SZTUKA, ARTYSTA, EMPATA.
Schlebiamy sami sobie, pompujemy ego, aż to osiąga monstrualne rozmiary. Staje się bestią, którą ciężko jest zabić, ale bardzo łatwo zranić. I oburzamy się wtedy, plujemy, gryziemy i kopiemy bezmyślnie. Wymachujemy piąstkami, wygrażamy nimi tym, którzy ośmielają się nie doceniać naszego rzekomego geniuszu.
Patrzymy na świat przez popękane okulary, wyraźnie widzimy tylko drobne fragmenty, całość jest zniekształcona. Przyjmujemy to jako fakt, nie dopuszczamy do siebie myśli, że problem leży po naszej stronie, na czubku naszego własnego nosa. Nie przyjmujemy niczego, co nie pochodzi od nas, co nie jest kompatybilne z tym, co wiemy, czujemy i rozumiemy. Nasza rzekoma otwartość jest tak naprawdę szczelnie zamkniętą, ciasną szufladą, której zamek, tak dla pewności, dawno temu zapchaliśmy plasteliną.
👌
OdpowiedzUsuń