niedziela, 20 maja 2018

Na zewnątrz

Odgłosy świata zewnętrznego wpędzają mnie w ataki paniki. Szum wiatru, skrzypienie drewna, ludzkie głosy, ryk silników, zatrzaskiwane drzwi, otwierane bramy. Wszystko takie wyraźne, spotęgowane do granic wytrzymałości. Jakby otaczały mnie potężne głośniki.
I trzęsę się potwornie, zapadam w samej sobie. Oplatam ramionami, zaciskam zęby. Mocno, do bólu. Otacza mnie niewidzialna klatka, jej szczeble zaciskają się boleśnie na całym ciele. Boje się ruszyć. Nie mogę się ruszyć. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz