Przyszłość była jak czarny korytarz z głucho zamkniętymi drzwiami na końcu
- Gustaw Flaubert; Pani Bovary
Zainspirowana powyższym zdaniem, stworzyłam wpis dotyczący moich
zapatrywań na przyszłość połączonych z czymś, co nazwałam "depresją
przedurodzinową". Ostatecznie jednak uznałam, że jest to tekst zbyt
osobisty i nazbyt obnażający, więc zdecydowałam się podzielić nim z
pamiętnikiem, w którym znajdowała się dotychczas tylko jedna notatka (o
podobnym wydźwięku) z szóstego września dwa tysiące trzynastego roku.
Wtedy właśnie postanowiłam pogodzić się z klasycznym, papierowym
dziennikiem, jednak bez sukcesu.
Chyba aż nazbyt uzależniłam się od bloga i próżnej świadomości, że ktoś interesuje się moją osobą, tym, co siedzi w mojej głowie.
Stąd tylko kolejny Cytat dnia i zupełnie niepotrzebny dopisek tworzony w potrójnie niesprzyjających warunkach - choroba, słońce natarczywie wpychające się przez okno i ciągłe "trzęsawki" całego domu spowodowane przez dziury w drodze, która dziś miała zostać pokryta świeżym asfaltem. Miała, ale przecież bezcelowe spacerki z papieroskami i dłubanie słonecznika jest ważniejsze niż równa droga i spokój mieszkańców.
Chyba aż nazbyt uzależniłam się od bloga i próżnej świadomości, że ktoś interesuje się moją osobą, tym, co siedzi w mojej głowie.
Stąd tylko kolejny Cytat dnia i zupełnie niepotrzebny dopisek tworzony w potrójnie niesprzyjających warunkach - choroba, słońce natarczywie wpychające się przez okno i ciągłe "trzęsawki" całego domu spowodowane przez dziury w drodze, która dziś miała zostać pokryta świeżym asfaltem. Miała, ale przecież bezcelowe spacerki z papieroskami i dłubanie słonecznika jest ważniejsze niż równa droga i spokój mieszkańców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz