środa, 27 grudnia 2017

sobota, 25 listopada 2017

Kalectwo

Intensywność wybiórcza,
ukierunkowana jednostronnie.
ZAWRÓĆ, 
JEDZIESZ W ZŁĄ STRONĘ!
Ślepa, głucha,
nieczuła na sugestie.

poniedziałek, 16 października 2017

Na bezdechu

Na szybie L
za szybą latają liście
choć to październik
a nie listopad.
Listek papieru
w czterech kawałkach 
nie ma dobra
o piątej nad ranem. 

czwartek, 12 października 2017

Piąta rano

Przebudzam się i odkrywam, że nie mam ciała - 
to jedynie wirująca materia wprowadzona w ruch przez głośny silnik. 

poniedziałek, 4 września 2017

Odczarowywanie

        Bałam się kiedyś samotności, bardziej niż czegokolwiek. Płynęłam z trendem demonizującym; Samotność to taka straszna trwoga. Hasło Samotność jest twoją jedyną przyjaciółką stanowiło szyld mojego pierwszego wylewiska żalów, taka nutka dramatyzmu, coby lepiej zgrywać ofiarę losu. Teraz też mogę się pod tym podpisać, ale bez otoczki nastoletniego tragizmu (a raczej tragikomizmu)  - dziś naprawdę jesteśmy z panną Samotnością przyjaciółkami.
        Kocham ją, uspokaja mnie, tylko przy niej czuję się komfortowo i nie znoszę, gdy ktoś wchodzi między nas. 
      W okresie paranoicznego przerażenia pragnęłam wyłącznie tego jedynego człowieka, który wyrwie mnie z tej ciasnej celi (biały konik opcjonalny, milej widziana bestia na dwóch kołach) i pokaże ukrywające się przede mną piękno. Nie wyrwał, sama się wyrwałam - zburzyłam celę i na jej miejscu zbudowałam azyl; wielki pałac niekończących się możliwości, gdzie jedynym limitem jest wyobraźnia.
        W końcu żadna ze mnie księżniczka, czystokrwistą czarownicą jestem, samotnym wilczkiem, który w nieskończonych opcjach świata zewnętrznego widzi jedynie kajdany i zniewolenie. 

czwartek, 3 sierpnia 2017

środa, 26 lipca 2017

Bezimienna

niczego nie zrobię
niczym sobie nie zasłużę
co najwyżej sama będę się o to prosić

za płytko, za głęboko
za słabo, za intensywnie
ubolewać będę
rozwadniać mleko na poduszce

sobota, 22 lipca 2017

sobota, 15 lipca 2017

Trucizna

Trucizna we mnie bulgocze
Buzuje
Rozlewa się po całym ciele
Skażenie
Pali żyły, przepala skórę
Rujnuje
Znęca się, oszpeca
Torturuje 

niedziela, 18 czerwca 2017

Nie być

Fantazjuję o rozpruciu łona, wyrzuceniu z niego zła
Wybiciu zębów, wyrwaniu kręgosłupa
Połamaniu palców, niewiernych, pożądliwych zdrajców
O topieniu się we krwi, pocie i łzach
Dławieniu śliną w na jawie snach.

Nie być
Nie czuć
Nie żyć
Wyć! 

Tylko się znieczulam, pragnę i się boję
Poddaję, zagrzewam, ruszam do boju
Ucinam, hamuję, odzyskuję kontrolę 
Wyrzekam się wszystkiego, brzydzę tym, co moje. 

sobota, 3 czerwca 2017

Druga noc

Mimo długiej trwogi, 
wciąż jestem swoim bogiem.
Obolałym, na skraju wytrzymałości,
brzydzącym się własnej małości,
niemocy. Pomocy!
Duszący koszmar drugiej nocy. 

poniedziałek, 29 maja 2017

Nieszczęsny cykl

Nie chcę - natrętnie się pcha
Chcę - znika i ucieka
Utarty schemat, nie mogę spać
Jeszcze mi dalej do człowieka

Jeszcze jeden zmarnowany szkic
Kolejna zwiędła róża
Sama z sobą będę się bić
Zabraniam się sobie wynurzać

niedziela, 28 maja 2017

Uzdrowiciel

Połóż głowę na mej piersi
Oddychaj w rytm uderzeń serca
Nie bój się słońca, nie blokuj go
Wyrwij gniew, wypluj niepokój 

Oddychaj głęboko, oddychaj powoli
Namaluj obraz nagimi palcami 
Wyssij truciznę, wypluj daleko
Oddychaj oddechem mojego oddechu

sobota, 27 maja 2017

Wspólny pierwiastek

Braki i nadmiar
Krew na pianie
Podświadomy patriotyzm 
Można by rzec: przypadkowy
Posmak tłuszczu, resztki dżemu
Wszystko powoli spłynie
Utonie w kanale 
Zęby, telewizja, ścieki 
Smród i zepsucie 

wtorek, 23 maja 2017

1324

Czasem mam ochotę zerwać z siebie skórę
stać się zlepkiem mięśni i kości. 
I niech wtedy ktoś mi powie, 
że wyolbrzymiam, że dramatyzuję. 

poniedziałek, 8 maja 2017

Kości, krew, wydzielina

Nie lubię spokojnego morza,
nudzi mnie.
Lubię cierpieć,
mieć powód do rozpaczy.
Przejmuję kontrolę nad oddechem,
by odciąć dopływ tlenu.
A serce kopie, bije,
wyrywa się desperacko. 

piątek, 5 maja 2017

Piątek, piąty dzień piątego miesiąca

"Ona pracuje, ma przyjaciół, jest aktywna seksualnie, pokonała raka, a ty co?"

A ja co? Czarnoowieczkuję. 
Czy nie tego się ode mnie oczekuje?

środa, 3 maja 2017

Nielot

Jak temu bąkowi z uszkodzonymi skrzydłami
pozostało mi czołgać się przy ziemi
powoli, nieporadnie, bez celu
w oczekiwaniu na but istoty większego formatu 

sobota, 29 kwietnia 2017

Noc świrka

        Tydzień mija nie wiadomo kiedy. Miesiąc mija nie wiadomo kiedy. Tylko noce się dłużą, gdy zmysły wariują  i nie rozróżniają tego, co w środku od tego, co na zewnątrz. Napędzane paranoją opóźniają sny tak samo zdeformowane, po których wyciska się z koszuli ocean potu, a z poduszki morze łez. 
        Oczy pieką i zachodzą mgłą, i z każdym przebudzeniem w ustach coraz więcej blizn. 

wtorek, 11 kwietnia 2017

Przemawiam...

        ...tendencyjnie i na siłę. Z kompleksem wysokiego głosu. Z bólem po fikcyjnym urazie. Z żalem po utraconej bliźnie. Z poczuciem bycia złą siostrą (bez dużego penisa i blizny na plecach). Z niewyspania. 

czwartek, 30 marca 2017

15:15

        Najbardziej boję się bezsensowności cierpienia, bezcelowości ocierania się o dno. 

wtorek, 28 marca 2017

Wąż*

Nie zjadłam jabłka,
nie przyjęłam korony,
nie podałam ręki,
wyrzuciłam obrączkę,
nie uwierzyłam
rozerwałam pierś
ugasiłam ogień jadem węża 






*Wariacja na temat utworu Snake

poniedziałek, 27 marca 2017

Dwa-trzy Trzy-dwa

Słyszę rzeczy, których nie ma.
Rejestruję to, czego wcale nie widzę.
Duszę się przy każdym oddechu.
Rozrastając się, znikam.
Żałuję, pokutuję bezgrzeszność.
Nic nie czuję. 

sobota, 25 marca 2017

Mantra

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą. 

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą. 

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą. 

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą. 

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą. 

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą. 

Podejmując świadomą decyzję, akceptujesz wszelkie jej konsekwencje, a tym samym odbierasz sobie prawo do narzekania i użalania się nad sobą

sobota, 18 marca 2017

Wszechboleść

        Oddychanie boli, mówienie boli, chodzenie boli, leżenie boli, dotyk boli, myślenie boli, bezruch boli, przełykanie boli, patrzenie boli, pisanie boli. 
           Boli całe istnienie i nie ma w tym żadnego romantyzmu. 

czwartek, 16 marca 2017

Zamiennik

Wargi z czekolady, ciało z pluszu
Szklane oczy, żadnej duszy
Karmelowa ślina, język z mleka
Słodko-miękki substytut człowieka 

niedziela, 12 marca 2017

Utopia

I wtedy przyszła Ulga
uśmiechnięta
ukłoniła się
chwyciłam jej dłoń
i odeszłam
bezpowrotnie 

sobota, 25 lutego 2017

Samoniszczyciel

Rozkładam się, gniję od środka
Rozpadam na kawałki
Nie mogę płakać - łzy zmieszane są z kwasem
Zrywam maleńkie płatki skóry
Zębami wyrywam tkanki
Wypalam piętna na stopach
Łamię nadgarstki i palce
Pozwalam, by zalał mnie tłuszcz
Gubię włosy, wypluwam krew
Bezcenne paliwo napędowe
Wysuszonymi oczami próbuję dopatrzeć się sensu
Tego, którego nigdy nie znajduję, a ciągle gubię 

czwartek, 9 lutego 2017

Przeciwinna

Ty więdniesz
Ty rozkwitasz
Tobie życiodajny strumień
Tobie trucizna
Niezasłużona nagroda
Niesprawiedliwa kara
Wina twoja
Wina nasza 

niedziela, 5 lutego 2017

Agata

Piąty dzień lutego, nie ignorujcie tej daty
Wyjątkowy to dzień, dzień Agaty
Wiele istot ludzkich nosi to imię
Ale czy wiedzą, co się za nim kryje?
I wątek najważniejszy, mocno mnie frapuje 
Ile spośród nich na nie zasługuje?
Dobro i szlachetność skrywa owo miano
Cechy, o których, zdaje się, dawno zapomniano.
Duma mnie przepełnia, ale nawiedza i myśl chłodna:
Czy bycia Agatą jestem ja godna?
Czy dobro we mnie płonie, czy ode mnie bije?
Czy szlachetnymi są myśli nieodbite w czynie?
Narodziny w dzień pokoju poprzeczkę unoszą -
Czy dobrzy są ludzie, którzy demony w sobie noszą? 

sobota, 4 lutego 2017

piątek, 3 lutego 2017

kapo aN

Cenię otwartość, chociaż się zamykam
Światło chwalę, lecz w cieniu przemykam
Chowam się mimo pogardy dla tchórzostwa
Boję się odejść, nie chcę też zostać
Wszystko na opak, wszędzie sprzeczności
Sroga trwa zima pod pozorami wiosny
Woda nie oczyszcza, nie gasi pragnienia
Zbyt długa droga do celu od chcenia

czwartek, 2 lutego 2017

Drugi zero drugi

Dwójka zawsze bliską mi była
Koncept dwojakości, równowagi siła
Wszystko w naturze ma sprzeczne odbicie 
Dobro i zło, jawa i sen, śmierć i życie
Dwie piersi, oczu dwoje, mózgu dwie półkule
Z dwóch ciał jedno, przyjemność i bóle

czwartek, 26 stycznia 2017

WW

Biała flaga została zdeptana
Kurz po poprzedniej bitwie jeszcze nie opadł
A Wrogie Stopy wzbiły w powietrze kolejny
Druga strona znów gra nieczysto
Chyba to frustruje najbardziej
Chyba, bo na tej wojnie nie ma niczego pewnego
Nigdy nie wiesz, kiedy zechcesz przejść do obozu wroga

środa, 25 stycznia 2017

My egomaniacy

        Naszą specjalnością jest określanie małych rzeczy dużymi słowami: MIŁOŚĆ, NIENAWIŚĆ, SZTUKA, ARTYSTA, EMPATA.
        Schlebiamy sami sobie, pompujemy ego, aż to osiąga monstrualne rozmiary. Staje się bestią, którą ciężko jest zabić, ale bardzo łatwo zranić. I oburzamy się wtedy, plujemy, gryziemy i kopiemy bezmyślnie. Wymachujemy piąstkami, wygrażamy nimi tym, którzy ośmielają się nie doceniać naszego rzekomego geniuszu. 
        Patrzymy na świat przez popękane okulary, wyraźnie widzimy tylko drobne fragmenty, całość jest zniekształcona. Przyjmujemy to jako fakt, nie dopuszczamy do siebie myśli, że problem leży po naszej stronie, na czubku naszego własnego nosa. Nie przyjmujemy niczego, co nie pochodzi od nas, co nie jest kompatybilne z tym, co wiemy, czujemy i rozumiemy. Nasza rzekoma otwartość jest tak naprawdę szczelnie zamkniętą, ciasną szufladą, której zamek, tak dla pewności, dawno temu zapchaliśmy plasteliną. 

niedziela, 22 stycznia 2017

Zmarzła krew

Zmyślone troski, zmyślone uczucia
Co mi po cudzym wstydzie? 
I brak mi dla siebie już nawet współczucia
Tego, co rzeczywiste, nie widzę
I czuję już tylko palenie i kłucie
Z samej siebie głośno szydzę
Melodia bazuje na fałszywej nucie
Własnym instrumentem się brzydzę 

poniedziałek, 16 stycznia 2017

Instrukcja unicestwienia

Płaćcie mi za to, bym milczała
bym nie ubierała poronionych myśli
w słowa równie poronione
bym przestała myśleć, że muszę, że mogę
bym nie czuła, bym zaczęła rozumować
logicznie, praktycznie, zgodnie z wytycznymi.
Zabierzcie mi potrzebę, zabijcie wolę
wykopcie dziurę, w jej pustce utonę.

czwartek, 12 stycznia 2017

środa, 11 stycznia 2017

Bezy

Na białym tle czarne plamy
bezkształtne, bezwonne
bez wagi, bez miary
niby-dzieła wiekopomne
bez czci, bez wiary
znikną jak nadzieje płonne.
Krok od jawy do mary.
Słowa puste, głowy chłonne.

wtorek, 10 stycznia 2017

Prozaiczna szóstka

        Fala energii, o której mówi się, że pozwala przenosić góry, odpłynęła, zastąpiła ją ta, która przykuwa łańcuchami do łóżka.
           Skończyło się zawieszenie broni, wojna trwa w najlepsze.
        Kiedyś mieliśmy blaszany garaż, niebieski, obwieszony emblematami lokalnej drużyny piłkarskiej; nie miał podłogi, była tylko ziemia wysypana żwirem. W upalne dni wydzielał bardzo specyficzny zapach. Tęsknię za nim. I za żwirem w kolanach. 

poniedziałek, 9 stycznia 2017

Samotnia na końcu świata

Umrzeć w samotności
Rozkładać się spokojnie miesiącami i latami
Nie nagabywanym zrzucać skórę
Pozbywać się mięśni na wpół sflaczałych 
Budować pomnik z lśniących tłuszczem kości
Żyć wiecznie? To dopiero byłoby nieszczęście. 

sobota, 7 stycznia 2017

czwartek, 5 stycznia 2017

Obietnica

Tusz spłynie pod skórę, naznaczy zło, które w tobie siedzi.
Atak zajmie miejsce obrony.
Ciało zrobi to, czego nie chce umysł.
Rekompensata zadowoli tylko jedną stronę
Nie twoją, nie ciebie, bo trucizna się rozlała
Krąży w twym krwiobiegu
Jest integralną częścią twojego jestestwa.
Sam na szczycie, z którego boisz się zejść.
A w dół patrzysz z bezpiecznej odległości
Przez pryzmat dawnego siebie
Przez pryzmat trupa, twej własnej ofiary.

wtorek, 3 stycznia 2017

Biały potwór

Przyszedł potwór i zabrał zabawkę.
Wessał łapczywie wszystkie złudzenia.
Nadzieję kopnął, pogryzł siłę. 
A na imię miał potwór Rzeczywistość. 

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Klątwa empatii

Pragnę roztoczyć nad sobą bańkę, mydlany klosz
Chcę, by świat eksplodował, zabił całe zło
Nie chcę już dłużej czuć każdej istoty
Nie chcę, nie potrafię, nie mogę, nie mam ochoty.