Od dwudziestu dni nie padał deszcz. Brakuje mi go. Jego zapachu, szumu i bębnienia w szyby. Jest dziś wystarczająco chłodno, by popijać gorące cappuccino w ażurowym swetrze, ale nie jest to jeszcze ta aura, której od września oczekuję.
Uwielbiam, kiedy ktoś niespodziewanie, bez konkretnego celu i przyczyny, mówi mi, że mam paskudny kolor włosów. I nie piszę tego ironicznie, taki rodzaj szczerości niezwykle mi imponuję. Lubię cię, nie chcę ci robić przykrości, po prostu nie podoba mi się twoja fryzura i mówię ci o tym wprost, zamiast obgadywać za plecami.
Porty USB szaleją, klawiatura co kilkanaście sekund przestaje reagować, ciężko pisać w takich warunkach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz