Trzynasty dzień miesiąca, rzekomo pechowy, tymczasem ja miałam spore szczęście - gdyby nie skarpetka (zwykle w upalne dni nie przywdziewam skarpet, dziś zrobiłam wyjątek), wrzątek nawiązałby bezpośredni kontakt z moją delikatną skórą.
Na stopie widnieje czerwona plamka, odczuwam lekki dyskomfort, ale to nic w porównaniu z tym, co by było, gdybym jak zwykle gotowała na boso.
Chwała skarpetkom, chwała ich producentom, chwała wynalazcy! I chwała temu wydarzeniu, bo w końcu mogłam pozwolić sobie na niepoważny ton. Zresztą dzisiejszy upał tak mnie zmaltretował, że nic sensownego bym z siebie nie wykrzesała. Wrzesień bardzo mnie w tym roku rozczarowuje....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz