Dla odmiany i dla zachowania równowagi chciałam dziś uderzyć w lekki ton i rozwinąć myśl, która zakiełkowała we mnie podczas słania łóżka. Chodziło o to, że to mężczyźni powinni być nazywani płcią piękną, bo nie muszą wysilać się tak jak kobiety, by wyglądać atrakcyjnie.
Napisałam kilka zdań i od razu je usunęłam w przypływie poczucia zażenowania.
Napisałam kilka zdań i od razu je usunęłam w przypływie poczucia zażenowania.
Nie potrafię rozwodzić się nad tak płytkimi kwestiami, czuję się wtedy, jakbym cofała się w rozwoju. Potwierdza to fakt, że i w tej wersji wpisu wiele słów zostało skasowanych.
Mogę powiedzieć: pan X jest piękny, pani Y prześliczna, ale tak rozwodzić się nad szczególikami albo kwestią urody ogólnie? Nie, za płytkie to, za mało istotne i wysoce irytujące, jak się w ciągu tych trzydziestu minut okazało.
Znów śniłam o apokalipsie, wielkich kulach obcej energii spadających z nieba i niszczących wszystko na swojej drodze. Przeżyłam ten atak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz