Dzisiejszy nastrój pozwala mi snuć jedynie gorzkie tyrady o zarzutach pod własnym adresem i złości z tym związanej. Ale po co to robić? Jaki ma sens przygnębianie samej siebie?
Takie odczucia powinny być odpychane i zagłuszane, zagłębianie się w nie, ciągłe ich podsycanie nie ma najmniejszego sensu. Człowiek nie ma wyjścia, musi znosić samego siebie, łatwiej mu to przychodzi w atmosferze sympatii, choćby tej naciąganej.
Nie chcę być kojarzona ze snobistycznymi pseudo-nihilistami, którzy tak naprawdę czerpią przyjemność z tego, że sobie publicznie nawrzucają. Człowiek wydaje się wtedy taki głęboki.
WYDAJE, słowo klucz.
Z roku na rok coraz bardziej łaknę prostoty. A może zawsze jej pragnęłam tylko ukrywałam to przed samą sobą, chcąc być kimś więcej niż jestem?
Znowu kupiłam cappuccino i lody, remedium na zjazd hormonalny.
Dostało się w tyłek od losu, ciężko, ale rzecz w tym, iż nie powinno się swoich przeżyć ujawniać. Lepiej już nawet szarżować, pogwizdywać, pleść byle banały.
- Ich trzech i dziewczyna; Eugeniusz Paukszta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz